Afera [felieton]

Afera [felieton]

Z błękitnego obłoku majowego nieba zeszła do mnie ona, niby nimfa, eteryczna niewiasta przyobleczona w drogę mleczną. Zza konstelacji gwiazd i przepastnych otchłani czarnych dziur ujrzałem usta, skreślone tchnieniem woli najwyższego artysty. Wypowiedziały: Chodź! Z mgły podświadomości wyłoniły się dłonie. Poczułem siłę giganta, gdy schwytała me nadgarstki. Chciała odczytać los za pomocą chiromancji. Mgnienie oka wystarczyło, bym poczuł na ramieniu uścisk opancerzonej rękawicy, mieniącej się złotem w mroku niczym na tryptyku Hansa Memlinga.  Przebudzony znalazłem na swej pościeli pawie pióro.

Więcej na Swoją drogą.

Zagłosuj!

12 punktów
Fajne Nie lubię

Razem głósów: 6

Fajne: 6

Procent fajnych głosów: 100.000000%

Słabe: 0

Procent słabych głosów: 0.000000%

Ten wpis został dodany przez jednego z czytelników lub redakcję. U nas każdy może dodać coś od siebie:) Dodaj swój własny wpis!

Dodaj komentarz